Suzuki Korona Handball Kielce bardzo długo w tym meczu nie potrafiła znaleźć odpowiedniego rytmu gry. W 37. minucie nasz zespół przegrywał nawet 15:18. Cztery minuty później Zofia Staszewska doprowadziła do wyniku 17:18. Wtedy nasz zespół miał trzy szanse na doprowadzenie do remisu, ale brakowało skuteczności w sytuacjach sam na sam.

Końcówka należała już do kielczanek, głównie dzięki bardzo dobrej grze w obronie i świetnie dysponowanej w bramce Ninie Smelcerz. Po dwóch trafieniach z rzędu Pauliny Podsiadło w 57. minucie było 24:22. Rywalki wtedy trafiły, ale odpowiedziała minutę przed końcem Staszewska. Chwilę później ta sama zawodniczka trafiła w kontrze i losy meczu były już rozstrzygnięte.

– Cieszymy się z trzeciej wygranej z rzędu, bo chcemy, by ściany nam pomagały, kibice nam pomagali, a parkiet był naszym sprzymierzeńcem. Aczkolwiek w każdym meczu gramy o trzy punkty, więc to nie będzie tak, że na wyjeździe będziemy kładli się i czekali na wymiar kary. Budujemy siebie i swoją grę w nowym roku. Faktycznie dopiero pod koniec meczu udało nam się złapać kontakt i wtedy, można tak powiedzieć, delikatnie rozdawać karty. A tak to spotkanie było brzydkie, bo nie było jakiejś finezji, nie było pięknych akcji, tylko dużo siły, walki, agresji, potu, a nawet łez. Takie pojedynki też się zdarzają. Szczerze przyznam, jeżeli mamy każdy mecz grać nieładnie, ale finalnie, by po 60 minutach wygrywać, to ja biorę to w ciemno – powiedział trener Szymon Żaba-Żabiński.

Jego zespół po tej wygranej ma 24 punkty i zajmuje czwarte miejsce w tabeli. Ma dwa punkty mniej od trzeciego – MTS-u Żory.

15 stycznia Suzuki Korona Handball Kielce zagra na wyjeździe z Pogonią Szczecin, a trzy dni później podejmie SMS ZPRP Płock.

Suzuki Korona Handball Kielce – SPR Olkusz  26:24 (12:14)

Suzuki Korona Handball: Smelcerz, Januchta – Leśniak 6, Staszewska 5, Podsiadło 3, Berlińska 2, Miśkiewicz 2, Rzepka 2, Śmiglarska 2, Tomczyk 2, Wawrzycka 2, Łucak, Sadowska.