Skip to main content
wp-content/uploads/2024/03/SKHK_Chorzow-15.jpg wp-content/uploads/2024/03/SKHK_Chorzow-15.jpg

Zarząd zadowolony z debiutu w Lidze Centralnej. „Zabrakło dwóch, może jednego zwycięstwa”

12 czerwca 2024
PGNiG Superliga Kobiet
wp-content/uploads/2024/03/SKHK_Chorzow-15.jpg

Zarząd zadowolony z debiutu w Lidze Centralnej. „Zabrakło dwóch, może jednego zwycięstwa”

12 czerwca 2024
PGNiG Superliga Kobiet

– Przed sezonem chcieliśmy spokojnego utrzymania i miejsca w środku tabeli. To się udało, nawet byliśmy na trzecim miejscu, a w zasięgu było podium – mówi Krzysztof Demko, członek zarządu Korony Handball. 

Zarząd Korony Handball jest zadowolony z sezonu 2023/2024?

– Tak, nawet bardzo. Pierwszy sezon w Lidze Centralnej tak naprawdę był niewiadomą dla wszystkich. Przed sezonem chcieliśmy spokojnego utrzymania i miejsca w środku tabeli. To się udało, nawet byliśmy na czwartej pozycji, a w zasięgu było podium. Zabrakło może lepszego rozstrzygnięcia w jednym, dwóch meczach. Dwa zespoły były poza zasięgiem, choć nasze spotkanie z Żorami w Kielcach wiemy jak wyglądało – wysokie prowadzenie i mieliśmy zwycięstwo już w naszych rękach. To był chyba nasz najlepszy mecz w lidze, obok tego w Chorzowie. Graliśmy z mocnym zespołem jak równy z równym. Jedynie w ostatnim kwadransie zabrakło zmienniczek i sił, a rywalki mają bardzo wyrównaną kadrę.

W zdobyciu podium przeszkodziły też kontuzje. Czasem brakowało zmienniczek.

– Brakowało np. kontuzjowanej Pauliny Podsiadło. Magda Berlińska nie mogła całego sezonu ciągnąć, też potrzebowała zmiany. Cieszę się jednak, że zakończyliśmy sezon w zdrowiu, bo poprzedni był trudniejszy. Wtedy straciliśmy trzy kontuzjowane zawodniczki. W tym sezonie swoje minuty dostała Klaudia Wawrzycka. W następnym myślę, że będzie jedną z podstawowych zawodniczek. Ma papiery na granie, tylko musi mieć zdrowie.

W kilku meczach w końcówkach zabrakło chłodnej głowy.

– Gubiliśmy koncentrację. Pytanie ile fizyka, a ile głowa. Po trochu myślę oba te czynniki. Z przekroju meczów nie odstawialiśmy fizycznie od rywalek. Ta Liga Centralna jest fajna, sporo wyrównanych zespołów. W meczu z czwartą czy dziesiątą drużyną tabeli nie można było być pewnym ostatecznych rozstrzygnięć. 

Która zawodniczka zaskoczyła Cię in plus?

– Zdecydowanie wspomniana wyżej Berlińska. W poprzednim sezonie była przeciętną, jedną z wielu. W tym sezonie jedną z liderek. Przecież skończyła rozgrywki z koroną królowej strzelczyń!

Jak zmieni się drużyna w letniej przerwie?

– Zakończyły kariery dwie doświadczone zawodniczki: Marta Rosińska i Kasia Grabarczyk. Weronika Janczarek wyjeżdża do Norwegii. Reszta zawodniczek zostaje w Kielcach. Priorytetem będzie wzmocnienie na pozycji środka rozegrania. Przydałaby się też zmienniczka w bramce dla Niny Smelcerz. Szukamy przede wszystkim zawodniczek, które są na początku swojej drogi. Mamy pewne telefony, dziewczyny nawet same się zgłaszają. Włączymy też do kadry kilka bardzo utalentowanych juniorek i zobaczymy, na ile będą w stanie pomóc.

Nie będziemy dominować na rynku transferowym, ubogim zresztą, bo niespecjalnie jest się do kogo uśmiechnąć.

Zmieni się cel na przyszły sezon? Będzie poprzeczka zawieszona wyżej?

– Zobaczymy, jak silną nam się uda stworzyć drużynę i jak będą wyglądać rywalki. W przyszłym sezonie najmocniejszym zespołem chyba będzie MTS Żory. Nie chciałbym deklarować konkretnego miejsca o które będziemy mogli się bić. Możemy być nawet drugą siłą ligi, możemy piątą, naprawdę trudno to przewidzieć.

Będziemy mieć trochę bardziej ograny, doświadczony zespół. Dziewczyny spędziły wiele minut w Lidze Centralnej. Będą bardziej pewne siebie. Z mojej perspektywy musimy zadbać o budżet. Jesteśmy w trakcie rozmów z naszymi dotychczasowymi sponsorami, idzie to na razie w dobrym kierunku. Bardzo też liczymy na wsparcie władz miasta.

Możemy się spodziewać powrotu do gry np. naszej wychowanki, kielczanki?

– Chyba nie. Jest trochę tych naszych dziewczyn w Superlidze, ale nie słyszałem, by któraś teraz chciała wrócić do Kielc. Nie słyszałem też, by któraś zawodniczka chciała wznowić karierę.

Co z przyszłością trenera Pawła Tetelewskiego?

– Zostaje, chyba że dostanie ofertę nie do odrzucenia z Bukaresztu i nie będziemy w stanie jej przebić (śmiech).