Skip to main content
wp-content/uploads/2022/09/skh_plock-176.jpg wp-content/uploads/2022/09/skh_plock-176.jpg

Wygrana z Lublinem okupiona aż trzema kontuzjami

15 października 2022
PGNiG Superliga Kobiet
wp-content/uploads/2022/09/skh_plock-176.jpg

Wygrana z Lublinem okupiona aż trzema kontuzjami

15 października 2022
PGNiG Superliga Kobiet

Tylko zwycięstwo cieszyć będzie Suzuki Koronę Handball w meczu z AZS-em UMCS-em Lublin. Niestety wygrana została okupiona kontuzją aż trzech zawodniczek, w tym poważną Agnieszki Młynarskiej.

Wszystko to co wydarzyło się przed 38. minutą było praktycznie mało ważne. Wtedy właśnie gospodynie spotkał pierwszy cios. Groźnie upadła Honorata Gruszczyńska i złapała się za kolano. Po chwili opuściła parkiet i już na niego nie wróciła. Chwilę później sytuacja była jeszcze bardziej dramatyczna. Agnieszka Młynarska upadła na parkiet i zaczęła krzyczeć z bólu. Cała hala była przerażona, a zawodniczka opuściła halę i pojechała do szpitala. Na szczęście nie doszło do złamania łokcia i zawodniczka jest już w domu. Jakby tego było mało, to w 46. minucie kontuzji kostki doznała Dorota Samiczak i przy asyście fizjoterapeuty Krzysztofa Demki, opuściła parkiet. W dodatku na samym początku meczu Magda Berlińska nabawiła się kontuzji kciuka i też nie wróciła do gry.

Bez aż czterech rozgrywających kielczanki pokazały wielki charakter. Pod nieobecność podstawowych zawodniczek, dobrze prowadziła grę Martyna Szymanik. W drugiej połowie zdobyła dwa gole, miała dwie asysty i wywalczyła rzut karny.

Tuż po kontuzji Młynarskiej i Gruszczyńskiej w 43. minucie było 22:22. Przez sześć kolejnych minut gospodynie nie straciły gola i prowadziły 25:22. W 51. minucie w hali zapanowała euforia, bo niespełna 15-letnia (urodziny będzie mieć w listopadzie) Nina Smelcerz obroniła rzut karny. Rywalki zaczęły bronić wysoki, ale gospodynie cały czas prowadziły. W 59. minucie po trafieniu Katarzyny Grabarczyk, która grała w drugiej połowie na prawym rozegraniu (ostatni raz, jak sama przyznała po meczu, w juniorkach!) było już 32:28. Rywalki potrafiły zdobyć trzy gole z rzędu, ostatniego piętnaście sekund przed końcem meczu. Na wyrównanie zabrakło już im czasu.

-Młode zawodniczki dźwignęły ciężar spotkania, ale widać było po nich stres. Pojawiły się błędy chwytu, kilka złych wyborów. Powalczyły jednak do końca. W końcówce w bramce pokazała się Nina Smelcerz. To dziewczyny na które można stawiać. Mogliśmy wcześniej zamknąć spotkanie, bo mieliśmy kilka czystych sytuacji.  Emocje są ważne w sporcie. Dla kibiców to fajne, ale jako trener wolałbym spokojniejsze mecze – powiedział po meczu Paweł Tetelewski, trener Suzuki Korony Handball.

Zdradził też, dlaczego dał szansę w końcówce Ninie Smelcerz.

-To nie moja zasługa z zagraniem vabank, ale moja decyzja. Trenerem, który nam pomaga przy pracy z bramkarkami jest znany w Kielcach, Tomasz Błaszkiewicz. On rzucił hasło z góry, że warto dać Ninę na karnego plus, żeby ją zostawić dalej w grze. Tomek zna się na rzeczy. Nie można ukryć, że Marta Chodakowska też dobrze broniła, ale Nina zrobiła show – dodał Paweł Tetelewski.

Suzuki Korona Handball – MKS AZS UMCS Lublin 32:31 (16:15)

Suzuki Korona Handball: Chodakowska, Smelcerz – Młynarska 7 (5), Podsiadło 6 (5), Grabarczyk 6, Miśkiewicz 3, Szymanik 2, Sigurdardottir 2, Staszewska 2, Gruszczyńska 1, Berlińska 1, Samiczak 1, Jaworska 1, Mikocka, Kotwica.